Strony

czwartek, 1 listopada 2012

Zapraszam na wyprawę do Mordoru 
krainy położonej w Śródziemiu w powieściach J. R. R. Tolkiena. 
Mordor jest siedzibą Saurona - czarnego charakteru, z którym walczy Drużyna Pierścienia

W filmie pojawia się w takim gustownym wdzianku - ma facet fantazję ;)


Dzisiaj będzie mnóstwo zdjęć, aby nie psuć komentarzem klimatu Mordoru.

...ale zanim wjedziemy do krainy cienia - panoramy po drodze Wyspy Południowej.
Jest ona bardzo malownicza, ale zamieszkuje ją niewiele osób - głównie farmerzy, 
którzy na bardzo dużych pastwiskach nota bene dzierżawionych od Państwa
 uprawiają setki a może tysiące owiec...


W Nowej Zelandii jest ponad 41 milion owiec, podczas gdy obywateli jest zaledwie 4,4 miliony 
– a więc blisko 10 owiec per capita. 

Drogą starannej reprodukcji regułą jest, że jedna owca wydaje na świat bliźniaki 
a nawet trojaczki - po drodze widzieliśmy zawsze dwie owieczki przy mamie-owcy.

Natomiast oprócz owiec jest hodowane mnóstwo dziczyzny - jeleni i łań 
-  zostały one udomowione całkiem niedawno, bo w latach 70. XX wieku. 

Ich mięso jest łagodniejsze niż dzikich kuzynów, bo jedzą soczystą i słodką trawkę. 

Proszę zwrócić uwagę na dosyć niezwykły szpaler drzew po lewej stronie poniżej...
Otóż farmerzy sadzą gęsto drzewa aby utworzyć ochronę przed... wiatrem.
Z racji porywistych wiatrów na Wyspie Południowej zdarza się, 
że podmuchy rzucają w powietrze mniejsze owce i jelenie.


Dla zainteresowanych biznesem z jeleniami polecam polską stronę: 

A my jedziemy dalej do mrocznej krainy Saurona - po drugiej stronie jeziora też są farmy 
a jedyny do nich dojazd jest łodzią ...
Są to prawdziwe małe księstwa - z pełnym własnym zapleczem jak generatory prądu, piekarnie etc. 


Sauron mieszka ze swoimi orkami i goblinami za trzema jeziorami, dwoma lasami, tunelem 
i kilkoma górami wierzchołkami ponad 2 tys. m n.p.m. 

Wjeżdżamy do gęstego lasu deszczowego strefy umiarkowanej.


W lasach tych dominują fanerofity. Drzewa osiągają wysokość 30 metrów. W zależności od szerokości geograficznej, lasy są bądź wielogatunkowe, bądź jednogatunkowe. 
W Nowej Zelandii jest znaczny udział endemicznej paproci.
Runo leśne tworzą głównie chamefity, ale w przeciwieństwie do lasów równikowych stanowią je również hemikryptofity i terofity.

i wszystko jasne ;) 

Jakby ktoś chciał odwiedzić ten niezwykły, zimny  las - u nas temp. była ok. 10 stopniu 
- ma okazję nie tylko w Nowej Zelandii, ale również w Europie 
(ale bez takich drzewiastych paproci rzecz jasna)


Nie ma lasu deszczowego bez papug - oto jest - kolejny endemit Nowej Zelandii - papuga kea.
Podobno jest tak inteligentna jak trzyletnie dziecko - ale to bajki 
 Ta na zdjęciu nie umiała liczyć do 10 jak mój kochany Erni.


Uważa się (lub raczej uważało) że kea atakuje i uśmierca owce poprzez wydziobanie ostrym dziobem delikatnych narządów wewnętrznych (np. nerek).
Władze Nowej Zelandii wyznaczyły nagrodę za każdy przyniesiony dziób i chociaż agresywne zachowanie kei wobec owiec opiera się na słabych poszlakach, 
w latach 1943-1945 uśmiercono 6 819 ptaków.

Przed nami Góra Przeznaczenia - znana też jako Orodruina 
- wulkan w Mordorze, miejsce wykucia i zniszczenia Jedynego Pierścienia.


Powoli wjeżdżamy do królestwa Saurona 
- od tej pory rozglądamy się, czy nie ma w pobliżu goblinów.

Sauron mieszka w Parku Narodowym Fiordland 
- jest to największy park narodowy spośród 14 parków narodowych Nowej Zelandii, 
obejmuje obszar 12500 km na Wyspie Południowej.


Wjazd do Mordoru - tutaj trenują wojska Saurona



Sauron już niestety odkrył naszą obecność i przywitał nas mgławicą chmur


a nawet spuścił na nas lawinę śniegu - chybił tym razem ...


natura zastygła w ołowianym lęku ...


a temperatura zaczęła szybko spadać ...

W głębi czeluść ponad 1,5 km tunelu wyrąbanego w latach 40. i 50. XX wieku 
rękoma ludzkimi z racji trudno dostępnej przełęczy.


W tunelu było ciemno i śmierdziało spalinami 
- ale były małe światełka zasilane generatorami prądu.

Zjazd z przełęczy to istna serpentyna - jak zejdzie lawina jesteśmy odcięci od świata
 i co gorsza od Internetu ...


właśnie pokonaliśmy ostatnie czujki Saurona - dzięki mojej Kochanej żonie Elizie,
 która podarowała mi przed wyjazdem broń na orki: 
Samsung Galaxy S III - który wciąż robił zdjęcia, bo steruje nim myślami ;)

Szybko złapałem Internet i ściągnąłem aplikację Androida: "a kysz Orko czy inny Golumie"

Ork przeraził się ostrością swojego zdjęcia i stał się naszym przewodnikiem po dzikiej krainie


A teraz klasyczne słowo "no comment"
Zapraszam do podróży morskiej w głąb majestatycznego Millford Sound










przed nami ocean i hen daleko Australia...














do zobaczenia - wkrótce nowa relacja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz