W sobotę z samego rana wybraliśmy się na zwiedzanie okolic Kapiti Island
- około 80 km na północ od Wellington
Naszym celem pośrednim była małe miasteczko PARAPARAUMU
Natomiast celem głównym była mała wyspa Kapiti
- rezerwat przyrody z endemiczną fauną i florą
Trasa pociągu biegła tuż nad brzegiem oceanu
więc z samego rana można było już podziwiać typowe nowozelandzkie krajobrazy klifowe.
Po około 40 min na horyzoncie pojawiła się wyspa Kapiti i bezkresny Pacyfik
Dojechaliśmy na plaże w Paraparaumu - skąd mieliśmy przepłynąć małym promem na wyspę.
Właśnie był odpływ więc plaża miała z 250 metrów szerokości
i tutaj pierwsza niespodzianka - prognoza o załamaniu pogody po południu - więc kurs promów na wyspę w weekend został zawieszony - patrząc na poranne słońce trudno było nam uwierzyć,ale "Your safety is important to us"
Jako plan awaryjny wybraliśmy przejście ok. 15 km plażą do następnej miejscowości:
PAEKAKARIKI (patrz mapa na górze)
drogę póki co mieliśmy szeroką choć szarą plażę, a po drodze nazbierałem muszelek dla Ernisia :)
Poznawaliśmy też miejscowe zwyczaje spędzenia wolnej soboty
nie z wędką, lecz z siatkami - domyśliliśmy się, że autochtoni łowią małe rynki albo skorupiaki
Z czasem rzeczywiście fale stawały się coraz większe - słońce w pełni, ale też zerwał się duży wiatr
Kolejna niespodzianka - ku naszemu zdziwieniu niedaleko plaży spotkaliśmy tramwaj miejski
- na pierwszy rzut oka jakiś pomnik-zabytek, ale zaczął mocno buczeć i turkotać
- na pierwszy rzut oka jakiś pomnik-zabytek, ale zaczął mocno buczeć i turkotać
- nie namyślając się długo wskoczyliśmy do środka ...
Okazało się, że po wycofaniu tramwajów z Wellington w latach 70. XX kilka z nich zachowano i zbudowano specjalną linię wzdłuż wybrzeża oraz muzeum starych tramwajów
- lokalna atrakcja głównie dla dzieci ;)
Ernisiowi na pewno też by się spodobała
taka przejażdżka starym tramwajem :)
a więc jedziemy ...
stacja końcowa - trzeba wysiadać
Tramwaj nas powiózł w głąb lądu więc teraz trasa wycieczki wiodła po "Hobbitowych Wzgórzach"
a propos Peter Jakson - reżyser "Władcy Pierścieni" i najnowszego "Hobbita"
- pochodzi właśnie z okolic Wellington :)
Od czasu do czasu napotykamy takie oto
informacje, że ta okolica została wykorzystana
we "Władcy Pierścieni"
Jednak większość krajobrazów w filmie
jest na Wyspie Południowej
jest na Wyspie Południowej
... a my żegnamy się z niedostępną wyspą Kapiti
i w orszaku weselnym wracamy do Wellington ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz