Strony

sobota, 20 października 2012





W sobotę z samego rana wybraliśmy się na zwiedzanie okolic Kapiti Island
 - około 80 km na północ od Wellington













Naszym celem pośrednim była małe miasteczko PARAPARAUMU













Natomiast celem głównym była mała wyspa Kapiti 
- rezerwat przyrody z endemiczną fauną i florą













Trasa pociągu biegła tuż nad brzegiem oceanu 
więc z samego rana można było już podziwiać typowe nowozelandzkie krajobrazy klifowe.


Po około 40 min na horyzoncie pojawiła się wyspa Kapiti i bezkresny Pacyfik


Dojechaliśmy na plaże w Paraparaumu - skąd mieliśmy przepłynąć małym promem na wyspę.
Właśnie był odpływ więc plaża miała z 250 metrów szerokości



i tutaj pierwsza niespodzianka - prognoza o załamaniu pogody po południu - więc kurs promów na wyspę w weekend został zawieszony - patrząc na poranne słońce trudno było nam uwierzyć,ale "Your safety is important to us"

Jako plan awaryjny wybraliśmy przejście ok. 15 km plażą do następnej miejscowości:
PAEKAKARIKI (patrz mapa na górze)

drogę póki co mieliśmy szeroką choć szarą plażę, a po drodze nazbierałem muszelek dla Ernisia :)


 Poznawaliśmy też miejscowe zwyczaje spędzenia wolnej soboty 
nie z wędką, lecz z siatkami - domyśliliśmy się, że autochtoni łowią małe rynki albo skorupiaki

Z czasem rzeczywiście fale stawały się coraz większe - słońce w pełni, ale też zerwał się duży wiatr


Kolejna niespodzianka - ku naszemu zdziwieniu niedaleko plaży spotkaliśmy tramwaj miejski 
- na pierwszy rzut oka jakiś pomnik-zabytek, ale zaczął mocno buczeć i turkotać 
- nie namyślając się długo wskoczyliśmy do środka ...


Okazało się, że po wycofaniu tramwajów z Wellington w latach 70. XX kilka z nich zachowano i zbudowano specjalną linię wzdłuż wybrzeża oraz muzeum starych tramwajów 
- lokalna atrakcja głównie dla dzieci ;)


Ernisiowi na pewno też by się spodobała 
taka przejażdżka starym tramwajem :) 


a więc jedziemy ...


stacja końcowa - trzeba wysiadać


Tramwaj nas powiózł w głąb lądu więc teraz trasa wycieczki wiodła po "Hobbitowych Wzgórzach"










a propos Peter Jakson - reżyser "Władcy Pierścieni" i najnowszego "Hobbita"
 - pochodzi właśnie z okolic Wellington :)
















Od czasu do czasu napotykamy takie oto 
informacje, że ta okolica została wykorzystana
we "Władcy Pierścieni"



Jednak większość krajobrazów w filmie 
jest na Wyspie Południowej








... a my żegnamy się z niedostępną wyspą Kapiti 


i w orszaku weselnym wracamy do Wellington ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz