Czas aby odwiedzić północe rubieże Nowej Zelandii
- lecimy z Marcinem Air New Zealand do Auckland.
Mimo, że Wellington jest stolicą to jednak jest największym miastem Nowej Zelandii
i głównym centrum życia ekonomicznego jest właśnie Aucland
Miasto liczy blisko 1400 tys. mieszkańców, a więc ponad 30 proc. całej populacji NZ.
"Landmarkiem" Aucland jest 328 m. wieża (Sky Tower). Na górze punkty widokowe, kawiarenki i restauracje, poza tym służy do celów nadawczych sygnału radiowego i telewizyjnego oraz operatorom sieci komórkowych.
Zwracam uwagę na pierścień na górze - znalazł bardzo nowozelandzkie zastosowanie.
Można podziwiać miasto chodząc wokół ;)
Oczywiście wieża to bardzo dobre miejsce na skoki bunjee
- od czasu do czasu ktoś przelatywał za oknem.
Ja sobie pozwoliłem na emocje stojąc na szklanej podłodze
- w sumie specjalnie dla Czytelników bloga ;)
Emocje były bardzo kontrolowane, o czym świadczy informacja o grubości szyby (38 mm)
czyli podobno odporna jak beton.
Widok z wieży na marinę - dużo luksusowych jachtów - również z Australii
(jeszcze tam razem pójdziemy)
Panorama miasta - może ktoś wypatrzy w porcie wycieczkowiec Sea Princess ...
a tak wygląda miato nocą (zdjęcie z 2007 r.)
Aucland otacza szaniec wulkanów.
W 2007 r. razem z kochaną Elizą odwiedziliśmy najwyższy z nich - Eden (643 m npm)
Jak widać wulkany są bardzo "oswojone".
Idziemy w kierunku mariny - po drodze mijamy ogromną jednostkę pływającą.
Wycieczkowiec Sea Princess pływa również do Europy (Wenecja przez Kanał Sueski)
Rejs z Sydney przez Indonezję i Malediwy trwa 45 dni
i kosztuje ok 20 tys. PLN w najtańszej opcji.
i kosztuje ok 20 tys. PLN w najtańszej opcji.
Oprócz tego Morska Księżniczka pływa do San Francisco i na Alaskę
W marinie, jak wspomniałem, jest zacumowanych wiele luksusowych jachtów
- ten ma banderę nowozelandzką.
Udało nam się też spotkać nowozelandzki jacht biorący udział w Regatach o Puchar
Ameryki (America's Cup) – rozgrywanych od 1851 r. międzynarodowych regat żeglarskich jachtów
pełnomorskich.
Jak widać skutecznie zatarasował nam drogę - ale ok niech chłopaki sobie popływają.
Ulice Aucland są bardzo zatłoczone - nawet przejścia dla pieszych są krzyżówkami.
Znacznie bardziej nam odpowiada prowincjonalny charakter Wellington
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz